Coraz częściej rozlega się hasło powrotu do chrześcijańskich korzeni Europy. Czy nie warto najpierw zastanowić się, do jakich korzeni mamy wracać? Jak wyglądało chrześcijaństwo u jego źródeł? Czy czasem rozwój chrześcijaństwa, jego nauki i praktyk nie przypomina biegu rzeki, która im dalej od źródła tym bardziej mętna. Ile zanieczyszczeń, obcych nauk i praktyk wprowadzono do chrześcijaństwa. Czy jesteśmy w stanie odtworzyć religię Kościoła wczesnochrześcijańskiego, który wiernie trwał „w nauce apostolskiej i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz.Ap. 2,42)?
Religia apostolska pozbawiona była wspaniałych świątyń, ołtarzy, ceremonii, kadzideł, bogatych szat liturgicznych. Ideą jej nie były żadne praktyki rytualne, a jedynie pobożne naśladowanie Jezusa Chrystusa. Do społeczności Kościoła nie wswało się na mocy prawa urodzenia, lecz z wolnego wyboru, a decyzję podejmowano w wieku dojrzałym tzn. w wieku pełnej świadomości. Religia chrześcijańska w owym czasie nie uznawała pośrednictwa kapłana między człowiekiem a Bogiem, a pieniądz nie miał żadnego znaczenia w otrzymaniu Boskiej łaski zbawiennej. Domy nabożeństw nie miały żadnych świętych obrazów ani relikwii.
Nie praktykowano umartwień i pielgrzymek. Nie było kapłanów, mnichów, ani osób z obowiązku bezżennych. Każdy wierzący żył w bezpośredniej łączności z Bogiem i Synem Bożym. Syn Boży Jezus Chrystus był jedynym pośrednikiem między Bogiem i człowiekiem. Czczono Go zgodnie z Jego nakazem: „W duchu i prawdzie” (Jan 4,24). Religia wypełniała myśli, serca i całe odrodzone życie.
Nieznane było wówczas określenie „praktykujący”, ponieważ wiara równała się praktykowaniu, zgodnie ze słowami Jakuba: „wiara bez uczynków jest martwa” (Jak.2,17).
Doktryna apostolska opierała się na dwóch fundamentalnych zasadach:
1. Wszyscy potomkowie Adama i Ewy zgrzeszyli, wszyscy bez wyjątku podlegają karze śmierci, „bowiem zapłatą za grzech jest śmierć” (Rzym.6,23).
2. Śmierć Jezusa gładzi grzechy świata , a wszystkich wierzących w Niego wybawia od kary śmierci i zapewnia im żywot wieczny. Zbawienie jest darem Bożym uwarunkowanym wiarą, to znaczy szczerym przyjęciem tego daru. Przyjęcie tego daru wzbudza nienawiść do grzechu, daje opamiętanie i początek nowemu życiu. Ap. Piotr mówił: „Opamiętajcie się i niechaj się każdy z was da ochrzcić w imię Jezusa Chrystusa na odpuszczenie grzechów waszych” (Dz.Ap. 2,38). Apostołowie nie nakazywali ani Żydom ani poganom, aby zmienili swoje wyznanie, lecz aby zmienili swoje życie. Domagali się, aby naśladowcy Chrystusa wyrzekli się grzechu, który oddala człowieka od Boga, pozbawia go radości i życia wiecznego. Zmiana życia, głosili, nie leży w przyrodzonych możliwościach człowieka, lecz jest darem łaski Bożej. „Albowiem łaską zbawieni jesteście przez wiarę, i to nie z was: Boży to dar; nie z uczynków, aby się kto nie chlubił. Jego bowiem dziełem jesteśmy, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych uczynków, do których przeznaczył nas Bóg, abyśmy w nich chodzili” (Efez. 2,8-10).
Nawróceni, zwani świętymi, byli podziwiani przez społeczeństwo greckie i rzymskie, pogrążone w rozwiązłości i występku, ponieważ chrześcijanie nie kradli, nie wszczynali waśni, nie chowali gniewu. Nie widywano ich na publicznych zabawach, w cyrkach, ale byli wszędzie tam, gdzie trzeba było łagodzić cierpienia, ulżyć niedoli, pocieszyć strapionych, nakarmić głodnych. Panowało wśród nich nieznane nigdy dotąd braterstwo równości i miłości. Nie czyniono żadnych różnic ze względu na pochodzenie, rasę czy kolor skóry. Realizacja idei miłosierdzia posunięta była tak daleko, iż sprzedawali majętności, by nakarmić ubogich, przyodziać nagich i przygarnąć prześladowanych.
Fundamentem moralności był dekalog, czyli dziesięć Bożych przykazań danych w formie zapisanej narodowi izraelskiemu przez Boga na górze Synaj. W tamtych czasach dekalog był znany w jego oryginalnej wersji, tzn. tej, która znajduje się w Piśmie Świętym (patrz: 2 Mojż. 20).
Zbory apostolskie znały trzy obrzędy ustanowione przez Chrystusa: chrzest, wieczerzę Pańską i obrzęd pokory (umywanie nóg). Obrzędów tych nie praktykowano jako sakramenty zjednujące łaskę i uświęcające duszę, lecz jako uroczyste postanowienia Chrystusa o charakterze pamiątkowym i symbolicznym łask już otrzymanych.
Chrzest był dla Kościoła wczesnochrześcijańskiego pamiątką śmierci i zmartwychwstania Jezusa oraz symbolem nowego życia w Chrystusie (Rzym. 6,2.3).
Wieczerzę Pańską odprawiano pod dwiema postaciami: chleba i wina. Nie uczono w owym czasie nic o obecności Boga w sakramencie. Każdy wierzący był w stałej łączności z Ojcem, Synem i Duchem Świętym.
Organizacja Kościoła apostolskiego ograniczona była do najbardziej prostych form. Charakteryzowała się ładem i porządkiem Bożym nie wymagającym poprawek, zmian czy uzupełnień. Każda gmina (zbór) działała w porozumieniu z apostołami lub ewangelistami (gr. poimenoi, łac. pastores),którym powierzono pieczę nad sprawami duchowymi wiernych i nad nabożeństwami. Do pomocy starszym dodawano jednego lub kilku diakonów, czyli sług (gr. diakonoi), którym zlecano opiekę nad sprawami materialnymi zboru, a w razie potrzeby, także funkcje sekretarza i skarbnika zboru. Przywódcy zborów mieli prawo żenić się, pełnili swoje urzędy z wyboru całego zgromadzenia, mogli być odwoływani ze swych stanowisk, jeśli nie prowadzili swych domów wzorowo.
Nakaz Chrystusa zaniesienia „ewangelii wszystkiemu stworzeniu” (Mar. 16,15; Mat. 28,18-20) przewidywał oprócz organizacji lokalnej, również organizacje powszechnego Kościoła. Na sprawność organizacji składały się dary i urzędy rozdzielane z natchnienia Ducha Świętego ludziom wypróbowanej pobożności.
Urzędy te wymienia ap. Paweł w swych listach w następującym porządku: apostołowie, prorocy, ewangeliści, pasterze, nauczyciele. Żaden jednak z nich, nawet ap. Piotr, nie rościł sobie prawa pierwszeństwa (1 Piotra 5,1-4; Dz. Ap. 2,14; Dz.Ap. 10,25.26; Gal. 2,7-9).
Czystość w nauce i moralności Kościoła była czynnie nadzorowana, lecz działo się to w duchu miłości braterskiej. W przypadku jawnego grzechu napominano danego wyznawcę, a nawet wykluczano ze społeczności wierzących, z tym, że skruszonym dawano możność ponownego wejścia do społeczności, po uprzednim wyznaniu win i widocznej poprawie.
Chociaż uważano, iż pieniądz nie ma żadnego znaczenia w otrzymaniu łaski zbawiennej, to jednak wyswał on w aktach wdzięczności za otrzymane łaski. Zbierano dary nie w celu wznoszenia wspaniałych świątyń czy zawieszania olśniewających ozdób lub zakładania bogatych szat liturgicznych, lecz dla rozpowszechniania aż po krańce ziemi ewangelii o zbawieniu w Chrystusie. Duża część darów przeznaczona była na wsparcie wdów, sierot i ubogich.
Nabożeństwa odznaczały się prostotą i szczerością. Nie były obliczone na oddziaływanie na zmysł wzroku czy słuchu, lecz przede wszystkim na intelekt, sumienie i serce. Po czytaniu Pisma Świętego i śpiewaniu pieśni nabożnych wierni modlili się wspólnie, pouczali się i napominali. Zgodnie z wolą Zbawcy służba Boża odbywała się „w duchu i prawdzie” (Jan 4,23). Wykluczone było używanie nieznanego języka (1Kor. 14,19). Dążono do tego, by wszystko działo się, jak mówi ap. Paweł, „przystojnie i porządnie” (1Kor. 14,40).
W religii apostolskiej nie było modlitw za umarłych , ani wzywania ich w modlitwach, bowiem nie wierzono wtedy w dalsze życie duszy po śmierci człowieka. Oczekiwano zmartwychwstania dopiero przy powtórnym przyjściu Chrystusa . Śmierć, podobnie jak w czasach Starego Testamentu, tak i wówczas uważana była za coś w rodzaju snu, wymagającego „obudzenia” ze strony Boga, podczas gdy tzw. druga śmierć (Obj.20,6) przeznaczona była dla niepokutujących grzeszników i miała położyć kres ich istnieniu, wieczny w swoich skutkach. Apostoł Paweł napisał do zboru w Tesalonice, „by nie smucili się” losem tych, którzy zasnęli, by „nie poswali jak ci, którzy nie mają nadziei (1 Tes. 4,13-18).
Pierwsi chrześcijanie święcili sobotę jako pamiątkę stworzenia (1Mojż.2,1.2), jako dzień odpoczynku zgodnie z IV przykazaniem dekalogu (2Mojż.20,8-11), jako szczególny znak Boży (Ezech.20,12.20). Chrystus nazwał siebie Panem sabatu (Mar.2,27.28), polecił także modlenie się o właściwe zachowanie tego dnia (Mat.24,20).
O Boskim planie zbawienia dla ludzkości apostołowie uczyli zgodnie z wypowiedziami proroków Starego Testamentu i nakazami Jezusa, że na ziemi nastąpi przywrócenie ładu i szczęścia, jakie istniały na początku świata (Obj.21,1.4). Nowa ziemia będzie oddana jako dziedzictwo w posiadanie zbawionym. Zapanuje na niej pokój i radość wieczna. Owo przywrócenie pierwotnej szczęśliwości nastąpi wg. św. Jana po uprzednim przyjściu Chrystusa, które rozpocznie tysiącletni okres (Obj.20).
Kościół głosił potrzebę posłuszeństwa i szacunku dla władz świeckich (Tyt.3,1; 1Piotra2,13.14), jeśli ich postanowienia nie sprzeciwiały się postanowieniom Bożym, gdyż „trzeba bardziej słuchać Boga niż ludzi” (Dz.Ap.5,29). Kościół nakazywał poszanowanie praw, urzędów, osób piastujących te urzędy, za których należało się modlić (1Tym.2,1-3). Chrześcijanie wstrzymywali się od udziału w życiu politycznym; zasada Chrystusa rozdziału Kościoła od państwa była ściśle przestrzegana (Mat.22,21).
Jakże piękne to były zasady, obyczaje, jakże piękne musiało być życie pierwszych chrześcijan. Żywe jeszcze było wspomnienie o Chrystusie. Żyli przecież jeszcze ci, którzy Go widzieli, słyszeli i przebywali z Nim. Ich opowieści przepełnione zachwytem i miłością do Zbawiciela urzekały coraz to nowych wyznawców. Wszyscy oni cieszyli się Nim, cieszyli się Jego obietnicami, wierzyli całym sercem Jego słowom.
Tamci pierwsi chrześcijanie żyli właśnie tak, jakby żyli u kresu dziejów świata. Czy ci, którzy rzeczywiście żyją u kresu dziejów świata, są do nich podobni” Warto wziąć z nich przykład, bo to dobry, pouczający, piękny wzór. Czytając o nich chciałoby się rzec: pragnę być taki jak oni, pragnę być taki jak Chrystus. Bowiem pierwsi chrześcijanie naprawdę starali się wiernie i godnie Go naśladować.
Władysław Polok